🌃 Moja Mama Chce Się Zabić
Chce sie zabić dziewczyna mnie nie kocha 2012-02-07 15:55:39; Mam dosyć życia chce się zabić 2013-04-24 16:50:32; Co zrobić gdy się nie widzi sensu życia 2011-04-30 23:11:48; Nie widze sensu życia. 2013-11-03 15:17:49; Mam dosyć życia chce się zabić pomożecie ? 2011-08-22 20:03:11
Oj, tak, Gburku. Masz rację. Moja mama przed śmiercią mówiła mi tak samo. WESOŁEK: Zanim zgodzisz się na coś, zanim ulegniesz pokusie, zwróć się do nas, bo my jesteśmy twoimi prawdziwymi przyjaciółmi i pomożemy ci dokonać właściwego wyboru. ŚNIEŻKA: Wiem, Wesołku. Zawsze mogę na was liczyć.
Moje dziecko mówi „chcę się zabić” . Jak rodzic powinien zareagować? Wysłanie tak jasnego komunikatu raczej rzadko się spotyka. Jednak trzeba wiedzieć, że przeważnie 4 na 5 dzieci daje sygnały, że coś jest nie tak. I nie jest to „mamo, tato, chcę się zabić”.
Nie. Przejmuj się tym dziewczyno Myślisz że ja nie chciałam się zabić . Nadal chcę.. Ale nie mów tak że rodzice mają cię w dupie bo to nie prawda oni cb kochają ! Nie odbieraj sobie życia tylko dlatego że twoi rodzice pracują ! 0. 0. Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Chcę się zabić !
Co mam zrobić moja koleżanka chce się zabić? 2010-06-14 17:42:23; Czy moja koleżanka chce mnie zabić? 2012-03-21 09:01:17; Moja koleżanka chce się zabić. Czy powiedzieć o tym komuś? 2011-11-20 13:17:34; Moja 17letnia koleżanka chce się zabić! 2012-02-29 23:33:45; Koleżanka chce się zabić, co zrobić? 2012-04-03 21:59:46
zapytał (a) 29.06.2014 o 19:44. Moja mama chce się wyprowadzić. Co zrobić? ;' (. Dziś mama powiedziała mi że chce się wyprowadzić 2 miasta stąd do bloku a ja mieszkam w domu jednorodzinnym (nie znoszę bloków). Mówiła że chce się wyprowadzić w sierpniu. Ja tutaj mam koleżanki, szkołę, psa i kota i chcę tu zostać.
Witam, mam 23 lata, jestem kobietą, ale problem nie dotyczy bezpośrednio mnie, a mojej 51-letniej mamy - choć obawiam się, że i mnie już dopada ten stan. Moja mama zawsze była trudną osobą, miała ciężkie dzieciństwo z ojcem alkoholikiem i ciężkie warunki materialne, nie mogła spełnić swoich ambicji i jak czasem rozmawiamy to
Marika chciała się rozstać, myślała, że się z Maćkiem dogada. A on postanowił zabić ją i siebie. Paula Szewczyk. 25.11.2022. Matka Mariki Dzioby: Myślała, że się z Maćkiem dogada, rozstaną się. A on postanowił zabić ją i siebie (Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.pl)
Nie dotknęła. Werdykt brzmiał: Julia urodziła się łamiąc Konwencję Praw Człowieka. Ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wyraził przerażenie dzisiejszym światem, w którym chroni się jajka wróbli w gniazdach, a mama otrzymuje nagrodę za to, że chciała zabić dziecko, na co jej nie pozwolono.
mama nie chce się leczyć. mimo, że grozi samobójstwem. napisał/a: katalonia 2009-10-06 14:54. Witam. Nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem. Jestem roztrzęsiona. Moja mama ma 64 lata. Jeśli chodzi o stan fizyczny = nie najlepsze zdrowie. Przeszła m.in. operację usunięcia łagodnego guza mózgu.
Moja mama widziała, jak jej matka z dnia na dzień stała się nikim, ale częściowo powtórzyła jej błędy. Ja już wiedziałam, że kobieta musi być mądrzejsza, niż chce tego
Skoro terapeuta tego doświadcza, chce dowiedzieć się, z czego to wynika. I to wcale nie jest łatwe, bo my o naszych matkach nie mówimy źle, nie pozwalamy sobie na tworzenie ich negatywnego
XXkY. Gratuluję! Jesteś kolejną osobą, która dokładnie wie czego chce. A chcesz się zabić. Ściskam dłoń, bo wiesz już jak chcesz to zrobić. W każdym domu znajdują się powszechne w użyciu substancje, dzięki których nie tylko odetkasz zlew, wyczyścisz kibel czy upieczesz ciasto, ale także odbierzesz sobie najczęstszych substancji, dzięki którym samobójstwo jest łatwe, skuteczne i bezbolesne, należą:1. porażkaTowarzyszy każdemu, jednak czasami boli bardziej. Może to być zawód miłosny, może to być kiepska ocena, może to być niespłacony kredyt, pominięcie awansu w korporacji, bezrobocie, nieplanowana ciąża, splot nieszczęśliwych zdarzeń, złe wybory losowe, codzienne trudności nawarstwiające się zbyt mocno. Porażce towarzyszy…2. strachCzasem ogarnia nagle, czasem opanowuje coraz to nowe zakamarki umysłu. Boisz się zdania innych, bliskich, sąsiadów, znajomych, ukochanej osoby. Czasem nawet boisz się samego siebie. Powoduje, że twoje ręce nie robią tego co chcesz, twoje myśli krążą tylko wokół niepowodzenia, nie pozwalając znaleźć dobrego wyjścia. Blokuje cię. Wtedy życie wydaje się, jakby straciło…3. sensNic nie cieszy, nic nie bawi. Nawet jak się upijasz, to na smutno. Jest wtedy nawet gorzej niż wcześniej. Pod wpływem alkoholu w twoim umyśle kiełkują myśli samobójcze. Czasem próbujesz jeszcze wygadać się przyjaciołom, oczekujesz pomocy, ale zamiast poklepania po plecach, czekasz na…4. zrozumienieMyślisz, że nikt cię nie rozumie. Być może. Nie każdy jest w twoim położeniu. Ale są osoby, które potrafią wysłuchać, być może pomóc. Jeśli to nie rodzina czy przyjaciele, warto udać się z poradą do kogoś, kto zna wiele takich historii jak twoja. Nie, to nie ksiądz czy pracownik socjalny. I wcale nie musisz nigdzie chodzić – wystarczy 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowejByć może wtedy zrozumiesz, że na świecie istnieje bezinteresowność i …5. miłośćKażdy z nas ma kogoś, kto będzie po nim płakać. Rodzic, partner, dziecko, przyjaciel, kolega z pracy… To nie tak, że nikogo nie obchodzisz. Owszem, świat bez ciebie się obędzie, ale pojedyncze jednostki mogą stracić grunt pod nogami, gdy zamknie się nad twoją głową wieko trumny zbyt Jasne, nikt nie obiecał łatwego życia. Wiesz co spowodowało, że w pewną wakacyjną noc nie stwierdziłam, że może moja nastoletnia samotność skończy się jak sobie popłynę na środek jeziora? Myśl, że takie samo jezioro łez wypłacze po mnie moja mama. Bo wiedziałam, że nieważne co zrobię, ona zawsze będzie ze Gnusam, CC BY-ND
zapytał(a) o 10:44 Czy moja mama chce się zabić? W tekturowym pudełku znalazłam coś takiego (narysowałam, bo nie mogłam zrobić zdjęcia) wiem, że miało napis chyba GLICEROLI czy coś takiego, to coś było połączone ze sobą, ale można było łatwo oderwać, CZY TO SĄ JAKIEŚ NABOJE? Moja mama chce się zabić?: To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 14:40: To opakowanie, a w środku tabletki dopochwowe. Odpowiedzi Spokojnie to chyba jest Gliceryna albo coś ale nie naboje Ikorek odpowiedział(a) o 10:46 Ha ha hano tego tu jeszcze nie byłotak twoja matka ma 24 h na dobe myśli samobójcze i chce się zabićno weź ty się puknij w ten łeb blocked odpowiedział(a) o 22:04 Myślę, że nie chce się zabić Jezu... To tabletki dopochwowe a nie naboje xD Uważasz, że ktoś się myli? lub
Witam! To, że jesteś młodszą siostrą nie musi oznaczać, że nie pomożesz siostrze. Warto, żebyś porozmawiała z nią o tym, co się z nią dzieje i jak ona się teraz czuje. Powinnaś również o wszystkim opowiedzieć rodzicom. Jest ich córką i powinni zareagować w tej sprawie. Zaproponuj siostrze spotkania z psychologiem lub korzystanie z pomocy telefonu zaufania. Warto, żeby wiedziała, że może znaleźć pomoc, a w Tobie może mieć oparcie. Jeśli jednak siostra faktycznie będzie chciała popełnić samobójstwo to powinnaś zgłosić to na policję. Będą mogli zainterweniować w tej sprawie. Nie musisz brać na siebie odpowiedzialności za życie siostry. Ona jest dorosła i to od niej zależy co zrobi. Tobie także polecam korzystanie z pomocy telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży (116 111). Sytuacja, w jakiej się znalazłaś jest bardzo trudna, dlatego warto, żebyś również miała wsparcie i pomoc. Pozdrawiam
- Wierz mi, zrobiłabym wszystko, żeby żył - mówi Beata. - Bardzo mi go brakuje. Był nie tylko moim synem, ale najlepszym przyjacielem, godzinami rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Był otwarty. Ja nigdy z mamą tak nie rozmawiałam, nie zwierzałam się tak jak on. Beata mieszka w Katowicach. Ma 42 lata. Jest kasjerką w supermarkecie. Od 23 lat w stałym związku. Interesuje się wycieczkami górskimi, muzyką, dobrym filmem. Aż do tamtego poranka po sylwestrze, kiedy stała na strychu swojego domu, przytrzymując na sznurze bezwładne ciało syna, nic nie wskazywało na to, że jej dziecko targnie się na własne życie. Najpierw poznała, czym jest ból po stracie dziecka. Następnie doświadczyła wrogości ze strony Kościoła i najbliższego otoczenia. Państwo pozostaje obojętne na los takich jak ona. Typowy samobójca Syn Beaty pod wieloma względami tworzy profil typowego polskiego samobójcy. Podobnie jak czterech na pięciu samobójców był mężczyzną. Tak jak 75 proc. z nich powiesił się. W chwili śmierci miał 21 lat, a właśnie osoby z grupy wiekowej 16-21 lat najczęściej porywają się na własne życie. - Pierwszą przyczyną samobójstw są konflikty rodzinne - informuje prof. Brunon Hołyst, prezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego i autor pierwszych polskich badań dotyczących samobójstw z 1975 roku. - Kolejna to konflikty w szkole. A następna, około 12-13 proc. wszystkich przypadków, to nieodwzajemniona miłość. Syn Beaty zalicza się do tej trzeciej grupy. Do chwili, gdy się zakochał, był najzwyklejszym w świecie nastolatkiem. Zdolnym, choć bez wielkiego zapału do nauki. Lubianym przez kolegów. Fanem piłki nożnej i Ruchu Chorzów. Po zakończeniu edukacji zatrudnił się w supermarkecie. Spotykał się z wieloma dziewczynami, ale to nigdy nie było nic poważnego. Aż do chwili, gdy w wieku 18 lat poznał przez internet 16-letnią dziewczynę. To była typowa nastoletnia miłość - gorąca, lekkomyślna i prowadząca wprost w ślepy zaułek. - Po paru miesiącach zaczęli ze sobą sypiać - wspomina Beata. - Gdy przyszedł do mnie z testem ciążowym, nogi się pode mną ugięły. Wtedy jeszcze nie była w ciąży. Ale powiedział, że starają się o dziecko. Zabroniłam mu się z nią spotykać i kategorycznie zabroniłam jej przychodzić do naszego domu. Mogłam mówić jedno, a oni i tak robili drugie. Po dwóch miesiącach od tego zdarzenia okazało się, że dziewczyna jest w chcianej ciąży. Mimo sprzeciwu rodziny dziewczyny, chłopak walczył o dziecko. Gdy synek miał pół roku, udało mu się nawet doprowadzić do zaręczyn. Jednak wkrótce potem coś zaczęło się psuć. - Pewnego dnia, gdy syn zadzwonił do niej, odebrał chłopak i powiedział mu, żeby "odpieprzył się od jego dziewczyny" - wspomina Beata. - Od tego czasu zaczęły się kłopoty z widzeniem dziecka. Syn Beaty był załamany. Chcąc, aby wyszedł na prostą, matka poznała go z córką swojej koleżanki z pracy. Znowu się zakochał, jednak i tamten związek nie wypalił. Chłopak zamknął się w sobie. Przestał wychodzić z domu. - Komputer, praca, tak wyglądało jego życie - mówi Beata. - Wiedziałam, że jest coś nie tak, ale nigdy bym nie przypuszczała, że szykuje samobójstwo. Przeczytaj też: Sygnały w próżni Ale czy rodzice w ogóle mogą przewidzieć taki rozwój sytuacji? Małgorzata Ostrowska, prezes zarządu fundacji "By iść dalej", która zajmuje się niesieniem pomocy rodzinom i bliskim po stracie dziecka, zaleca zwracanie uwagi na zmiany w zachowaniu dziecka. - Na pewno nie powinny zostać zignorowane przez rodzica takie zmiany jak wycofanie się, smutek, przygnębienie, utrata dotychczasowych zainteresowań, izolacja od grupy rówieśniczej - wylicza. Prof. Hołyst dzieli sygnały związane z możliwością planów samobójczych na dwie grupy: werbalne i behawioralne. Te pierwsze są związane z deklaracjami: - Dzieci mówią rodzicom: "Nie chce mi się żyć", "Mam dość tego życia" - mówi. Zachowania behawioralne wskazują na podejmowanie ostatnich decyzji w życiu: - Dziecko mówi: "Mamusiu, oddaj moją książkę", "Oddaj moje długi", "Zadzwoń, że nie mogę być jutro na imieninach" - mówi. - Można powiedzieć, że dziecko porządkuje w ten sposób sprawy ziemskie. Tyle że czasami żadne oznaki nie wskazują na samobójstwo. - To jest bardzo skomplikowany problem - mówi prof. Hołyst. - Każdy przypadek jest bardzo indywidualny. Choć napisałem już cztery książki na ten temat, mam wrażenie, że coraz mniej wiem. A czasami sygnały o przygotowywanym samobójstwie kierowane są w zupełnie inną stronę. Wtedy rodzic dowiaduje się o nich, gdy jest już na późno. Tak właśnie było w przypadku syna Beaty. Nadszedł sylwester 2009 roku. Chłopakowi przez cały grudzień nie udało się spotkać ze swoim dzieckiem. Z kolei nowa sympatia wyraźnie go unikała, w ostatniej chwili odwołując wspólne wyjście na imprezę. Sylwestra spędził więc w domu z matką. Jego brat bawił się w tym czasie u swojej dziewczyny, a ojciec pracował na nocną zmianę. Wypili po lampce wina i niedługo po północy każde udało się do własnej sypialni. - Gdy się obudziłam, była po chwili dopiero wstałam, było tak cicho, mówię: zrobię śniadanie - odtwarza w pamięci tamte chwile Beata. - Gdy wstałam i zobaczyłam, że w pokoju syna świeci się światło, nie wiem czemu, ale wiedziałam, że coś się stało. To były sekundy, wyskoczyłam na strych, obok mojego mieszkania, syn wisiał, chwyciłam go i trzymałam, i krzyczałam, aż przyleciał mąż i go zabrał. Byłam w takim szoku, że niewiele pamiętałam... Uciekłam... Mieszkam w rodzinnej kamienicy, każdy ma piętro, ja, siostra i mama. Mąż, siostra i młodszy syn reanimowali go do przyjazdu karetki, niestety było za późno. Już po wszystkim Beata dowiedziała się, że syn przez dłuższy czas wysyłał do otoczenia sygnały o planowanym samobójstwie. Od dwóch tygodni mówił swojej dziewczynie, że planuje się zabić. O jego zamiarach wiedziała także matka dziewczyny, koleżanka Beaty z pracy. Nawet tamtej sylwestrowej nocy pisał do dziewczyny SMS-y, że chce się zabić. - Jakim trzeba być człowiekiem, żeby nie pomóc młodemu chłopakowi, ojcu dziecka? - pyta Beata. - Mama i jej córka, wiedziały, że on planował samobójstwo i nie zareagowały. Matka dziewczyny powiedziała mi, że córka nie przyszła na randkę, bo miała okres i zabrudziłaby mi łóżko, a nie powiedziała, że mój syn chce się zabić! Syn Beaty pozostawił też listy. Jeden do matki, że bardzo ją kocha, ale dalej nie chce już tak żyć. Drugi do dziewczyny, że bardzo ją kocha, ale ona nie chce go zrozumieć i mu pomóc. - Zaczął jeszcze pisać list do syna - mówi Beata. - Ale nie dokończył... Alkoholik, świr, bezbożnik Po śmierci dziecka rodzina pozostaje z wieloma problemami. Pierwszym, najbardziej oczywistym, jest żałoba. - Każda śmierć, a szczególnie samobójcza, powoduje deprywację potrzeb u co najmniej 20 osób - mówi prof. Hołyst. Wszystkie te osoby przeżywają żałobę po śmierci bliskiego sobie człowieka. Jednak kolejne problemy dotyczą już tylko najbliższej rodziny. - Rodzice, których dzieci popełniły samobójstwo, muszą dodatkowo zmierzyć się z poczuciem winy, że to ich dziecko samo zadecydowało, aby odebrać sobie życie - mówi Małgorzata Ostrowska z "By iść dalej", która styka się z takimi osobami podczas grupowych terapii w jej fundacji. - Rodzice nieustannie potępiają siebie, zadając sobie wciąż pytanie: "Co takiego zrobiłem lub powiedziałem, że moje dziecko odebrało sobie życie?". Tacy rodzice przeżywają uczucia klęski i odrzucenia, a także bezsilności. Trzeci problem dotyczy dalszego funkcjonowania rodziny w społeczeństwie. Ten problem w wyjątkowo drastyczny sposób dotknął Beatę. - Po śmierci syna dowiedziałam się ze był debilem, alkoholikiem, ćpunem - wylicza, zaznaczając, że na ostatniej imprezie był na rok przed samobójstwem. - Mama dziewczyny, z którą ma dziecko, opowiadała na prawo i lewo, że zabił się, bo nie płacił alimentów, chociaż mam wszystkie potwierdzenia wpłat - dodaje. Eksperci przyznają, że w takich przypadkach rodzina staje się nosicielem pretensji i żalów, a także czuje się napiętnowana. Dlatego też często próbuje ukryć prawdziwą przyczynę śmierci dziecka. Prof. Hołyst wspomina sprawę zgonu dziecka, w której uczestniczył jako biegły. - To było ewidentne samobójstwo - mówi. - Jednak matka chciała, żebym w opinii napisał, że to było zabójstwo. Oferowała mi za to 20 jajek. Odpowiedziałem, że bardzo dziękuję, ale mam swoje w lodówce. Chodzi o to, że ofiarom zabójstw wszyscy współczują, w przeciwieństwie do ofiar samobójstw. Beata niczego nie ukrywała. W zamian spotkała się z brakiem współczucia ze strony instytucji kojarzonej zwykle z miłosierdziem: - Proboszcz stwierdził, że nie pochowa syna, bo był bezbożnikiem - mówi Beata. Po swoich doświadczeniach ma pretensję do księży, którzy na lekcjach religii "wpajają młodzieży, że samobójcy to idioci i świry, a nie ludzie z problemami". Rodzinie Beaty udało się w końcu uzyskać zgodę na kościelny pochówek syna dzięki interwencji biskupa. Jednak prof. Hołyst przyznaje, że postawa Kościoła w tej sprawie pozostawia wiele do życzenia. - Nie wyobraża pan sobie, jak ludzie na wsi doceniają fakt, że ksiądz odmawia takiego pochówku. Bo to przecież bezbożnik, grzesznik i łobuz - mówi prof. Hołyst. - Rodzice, których dziecko popełniło samobójstwo, czują się wyizolowani ze społeczeństwa - dodaje Małgorzata Ostrowska - Jest to temat tabu. Zamiast wsparcia ze strony otoczenia, rodzice tacy są skazani na samotność i konieczność uporania się z problemem samemu. Państwo umywa ręce Syn Beaty był jedną z 4 384 osób, które odebrały sobie życie w Polsce w 2009 roku. Tego samego roku na polskich drogach poniosły śmierć 4 572 osoby. Porównanie nieprzypadkowe, bo od lat liczba samobójców i ofiar wypadków drogowych pozostaje na podobnym poziomie. - Dlaczego więc tyle się mówi o ofiarach wypadków drogowych, a o samobójstwach nie? - pyta prof. Hołyst, by zaraz udzielić na to pytanie odpowiedzi: - Bo w sytuacjach samobójstw przynajmniej częściową winę ponosi państwo, natomiast odpowiedzialność za wypadki drogowe przerzuca się na użytkowników dróg. Łatwo jest oskarżać kogoś, a nie siebie samego. Wśród przyczyn wysokiej liczby samobójstw prof. Hołyst wymienia "wadliwy system wychowania", "czynniki ekonomiczne", a także "wadliwą politykę społeczną". - Nie mamy żadnych programów zapobiegania samobójstwom - oburza się prof. Hołyst. Pod tym względem Polska należy do ewenementów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Być może dlatego nasz kraj przesunął się ze środka ku górze na liście krajów o najwyższym współczynniku samobójstw na świecie. - Polska zajmowała dotychczas środkową pozycję ze współczynnikiem 13 samobójstw na 100 000 mieszkańców. Teraz jednak tych samobójstw przybywa. W tej chwili jest to 15 samobójstw na 100 000 mieszkańców - informuje prof. Hołyst. Reakcja w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej na pytania dotyczące programów zapobiegania samobójstwom zdaje się potwierdzać tezę prof. Hołysta o unikaniu przez państwo jakiejkolwiek odpowiedzialności za ten istotny społeczny problem. "W odpowiedzi na Pana pytanie informujemy, że co prawda MPiPS odpowiada za kształt pomocy społecznej w Polsce, ale nie ma wpływu na ilość samobójstw popełnianych np. z powodu zawodów miłosnych" - odpowiada Bożena Diaby, rzeczniczka prasowa ministerstwa. Większe zainteresowanie tematem wykazuje Ministerstwo Zdrowia, lecz w nadesłanym przez rzecznika Piotra Olechno oświadczeniu brak konkretów. Można się z niego dowiedzieć o rozporządzeniu Rady Ministrów "w sprawie Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego", w ramach którego minister zdrowia "opracuje, a następnie wdroży program zapobiegania samobójstwom, natomiast Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania - program zapobiegania samobójstwom wśród dzieci i młodzieży". Jak ma wyglądać taki program? Kiedy zostanie wdrożony? Nie wiadomo. Beata i jej rodzina pozostają sami ze swoim dramatem. - Nikt nawet nie spytał, co się stało. Dlaczego? - pyta rozżalona. Odpowiedzi na to pytanie nie udzieli Beacie ani niewyedukowane społeczeństwo, ani niemiłosierny Kościół, ani niezainteresowane państwo. Wobec samobójstw panuje w Polsce zgodne milczenie, zarówno na poziomie instytucjonalnym jak i czysto ludzkim. Szkoda, bo jak mówi prof. Hołyst, "najlepszą metodą zapobiegania samobójstwom jest zwykła ludzka życzliwość". (M. Mikołajska)
zapytał(a) o 16:48 Ciężka sytuacja rodzinna, moja mama chce się zabić, a ja nie wiem co mam o tym myśleć? Jestem idiotką, że tu pisze, ale jestem osobą niedojrzałą społecznie i emocjonalnie, dlatego to robie. Moi rodzice od zawsze się kłócili, kiedy byłam mała było na prawdę okropnie. Ale nieważne, zawsze myślałam że to głownie mama wszczyna awantury, a tata zawsze wydawał się być spokojnym. Zawsze to mama krzyczała na tate i na jakiegoś czasu, codziennie po szkole (wracam samochodem z mamą) mama mówiła do mnie jakimś obrazonym głosem, co bym nie powiedziała, to uważała że ją tym obrażam, spóźniłam się 10minut to juz była na mnie zła, nie pozwalała mi iść nigdzie po szkole bo wtedy musiałabym zapłacić za busa. W końcu się wkurzyłam i powiedziałam jej "czy ty musisz mi zawsze zepsuć dzień?", nie powinnam tego mówić, ale po prostu puściły mi nerwy, po tym mama wpadła w furie. Powiedziała że w pracy jej nie szanują, u taty nie ma wsparcia i myślała że chociaż u nas ma, a tu wszyscy mają jej dość, zaczęła krzyczeć że najchętniej by się zabiła, nawet pojechała do sklepu i kupiła jakieś tabletki żeby się nimi otruć, brat się rozpłakał i mama powiedziała mu że tego nie zrobi ale że by chciała to zrobić. Zaczęłą jeszcze krzyczeć "idźcie sobie do tatusia, on wam wszystko kupi, wszystko zrobi", pare minut później powiedziała, że 2 lata temu kiedy jechałam na wymiane, wydała wszystkie pieniądze żebym wszystko miała na tej wymianie, potem tata się na nią wydarł że to zrobiła i nie dawał jej pieniędzy, że musiała raz wrócić z pracy pieszo żeby mieć na chleb. I że tata zawsze na nią krzyczy że wydaje za dużo pieniędzy i dlatego ona nam na nic nie pozwola, a tata nam pozwala na wszystko. Nigdy bym nie pomyślała że tata taki jest. Mama teraz płakała, moja siostra jej sie spytala czy cos sie stalo to nie odpowiedziała, a ja sie nawet boje zapytac bo na mnie jest zła. Co mam o tym myślec i co mam zrobic? ;/ wiem że jak coś powiem to tylko pogorsze sytuacje... Odpowiedzi EKSPERTzσℓтαи odpowiedział(a) o 17:52 To że nie wiesz co zrobić w takiej sytuacji nie znaczy że jesteś głupia ale przejdźmy do porozmawiaj ze swoją mamą na spokojnie o tej sytuacji. Powiedz że ją kochasz i bądź przy niej, pomagaj jej. Sama może czuć się z tym źle a skoro tak ci powiedziała to może mieć problemy w pracy i z twoim tatą. Twoja mama jest też wkurzona dlatego tak powiedziała. Uważam że by tego nie zrobiła bo jesteście dla niej ważni i was kocha. Po prostu nie przejmujcie się tatą i bądź przy mamie to sytuacja powinna się poprawić, pokaż jej że ci może zaufać. Z tatą tez możesz porozmawiać i powiedzieć co czujesz kiedy się kłócą i czy nie mogło by się to zmienić, powiedz to co myślisz. 薰衣草 odpowiedział(a) o 18:02 Kurcze, trochę ciężka sytuacja. Nie mam jakiegoś większego doświadczenia ale może spróbuj rozmawiać z mamą a przede wszystkim doceniaj ją. Mów jej często, że ją kochasz i dziękuj jej za najmniejsze rzeczy które dla ciebie robi. Niech poczuje tą miłość której jej teraz trochę brakuje. Uważasz, że ktoś się myli? lub
moja mama chce się zabić